W jednym z majowych konkursów na facebooku organizowanym przez Oyster Cosmetics wygrałam wygładzającą maskę do włosów. Nie sądziłam,że wygram ale jednak się udało. Maska jest ogromna i bardzo wydajna,miałam problem z jej otwarciem bo klej nie chciał puścić i trzeba było użyć nożyczek. Po tygodniu jej stosowania mogę śmiało oznajmić,że naprawdę działa na łuski moich włosów. Jest wydajna,jej kolor jest biały,konsystencja kremowa i lekka,zapach delikatnie ziołowy ale przyjemny. Dobrze je zamyka,zapobiega kręceniu i puszeniu,włosy mniej się elektryzują. Olejki w niej zawarte ładnie nawilżają,odżywiają i dodają blasku.
Opis producenta:
Skuteczne wygładzanie i ochrona z olejkiem Monoi i miętą. Prawdziwy zabieg wygładzający, idealny do pielęgnacji włosów falowanych. Zapobiega ich skręcaniu, puszeniu, elektryzowaniu i skutecznie je wygładza. Wygładza łuski włosów, odżywia i nabłyszcza dzięki mięcie i olejkowi Monoi, aromatycznemu olejkowi uzyskanemu z kokosowego miąższu i kwiatów Tiare.
Sposób użycia:
Nanieść i dokładnie rozprowadzić na czystych, osuszonych ręcznikiem włosach. Pozostawić na kilka minut, a następnie dokładnie spłukać. W celu osiągnięcia najlepszych rezultatów stosować wszystkie produkty z serii .
Więcej o dostępnych kosmetykach z serii Sublime Care Sleek Touch dowiemy się np. na stronie Kuriera Fryzjerskiego. Produkty dostępne są wyłącznie w salonach fryzjerskich i w sklepach z kosmetykami profesjonalnymi. Pojemność maski to 500ml.
+
wygładza łuski włosa
brak kręcenia
eliminuje puszenie i elektryzowanie
odżywia
dodaje włosom blasku
wydajna
przyjemny ziołowy zapach
dobra lekka konsystencja
łatwa do spłukania
-
dostępność
zbyt mocno zalepione opakowanie
Moja ocena:
Słuchajcie kochani dodatkowo muszę wam powiedzieć,że w poniedziałek użyłam kapsułek z Biedronki. Tych do których była dodana podróbka szczotki TT. Tabletki okazały się dla mnie bublem,cały dzień miałam dziwny metaliczny posmak w ustach. nie wiem czym to mogło być spowodowane,pewnie jednym ze składników tych kapsułek. Strasznie źle się po niej czułam i dlatego oficjalnie tabletki wylądowały w koszu. Nie wiem czy tylko ja tak miałam ale jeśli jedna tabletka tak źle zadziałała to lepiej nie ryzykować.
Bardzo ciekawa maska. :) Niestety faktycznie minusem jest jej dostępność, bo jeszcze nigdzie stacjonarnie jej nie widziałam a i w internecie o nią jakoś ciężko...
OdpowiedzUsuńKurcze, nie widziałam jej nigdy, a niedawno szukałam właśnie tego typu maski.
OdpowiedzUsuńOj, kiepsko z tymi kapsułkami...
OdpowiedzUsuńoj, przydałaby mi się taka, bo oprócz keratynowej lokówko-suszarki nic nie daje rady moim suchym pasmom :( tylko gdzie tu dorwać?
OdpowiedzUsuń